Wszyscy nienawidzimy nerwicy. Obwiniamy
ją za wszystko, co złego spotkało nas w życiu. Nie zdobyliśmy dobrej pracy lub
z niej zrezygnowaliśmy, rzuciła nas druga połówka lub my rzuciliśmy ją, nie
możemy się cieszyć życiem jak kiedyś, nie możemy tego czy tamtego i co
najgorsze bezustannie o niej mówimy, komu się da. Jeszcze rok temu sama tak
robiłam. Gdyby nie lęk społeczny jestem prawie pewna, że zaczęłabym zaczepiać
obcych ludzi, pytając „Hej, masz może chwilę porozmawiać o moim najgorszym
koszmarze i wrogu, nerwicy?”. Pielęgnujemy tę nienawiść codziennie i na każdym
kroku. Tym samym blokujemy sobie drogę do wyzdrowienia. To, że zbluzgasz ją za
wszystkie czasy, nie sprawi, że zniknie. O nie, poczuje się jak w domu.
Jakiś czas temu usłyszałam całkiem niezłe
stwierdzenie „Jeśli coś polubisz, to przestanie Ci to przeszkadzać”. Z jakiegoś
powodu pomyślałam, że to pasuje do mojej sytuacji i może warto by było to
przetestować. Wiem jak to brzmi, polubić nerwice? Serio? Jednak znalazłam parę
rzeczy, za które jestem jej wdzięczna.
1. Zmieniłam moje myślenie i postawę.
Kiedy bierzesz się na poważnie za walkę z nerwicą, dociera do Ciebie wiele
rzeczy, zmusza Cię to do przemyśleń i w końcu zmian. Mogę powiedzieć, że teraz
jestem lepszym człowiekiem. Jestem bardziej empatyczna, jest we mnie więcej
zrozumienia dla innych i więcej dobra.
2. Zaczęłam ćwiczyć...w końcu. Kiedyś
wyczytałam, że to świetnie obniża stres i pomaga rozładować negatywne emocje.
To jest święta prawda. Ataki występują dużo rzadziej, ogólnie czuję się lepiej,
zyskałam nowy argument, czyli „Dziewczyno, trenujesz godzinę dziennie i nie
mdlejesz, wiec jak wyjście do sklepu miałoby Cię poskładać?”. Bo czasem mam
takie myśli, że nie mogę się przemęczać w moim stanie, bo na pewno cos się
stanie. Jak emerytka. Dodatkowo mogę pochwalić się całkiem niezłym ciałem, co
przekłada się na pewność siebie.
3. Przestałam być egoistka. Kolejna
rzecz, jaka wyczytałam to to, że dobrze jest zacząć opiekować się kimś innym.
Mam małe rodzeństwo i wspaniałą mamę. Poświęcam im dużo więcej czasu i
faktycznie nerwica zeszła na dalszy plan. Teraz robi chórki i gra drzewo w
przedstawieniu.
Myślę, że każdy, kto rozpoczął walkę z
nerwicą i jakiś czas już jest na polu bitwy, mógłby wymienić parę plusów tej
sytuacji. Wymieńcie je i przypominajcie je sobie za każdym razem, kiedy
zaczynacie narzekać na nerwice czy fobie. Gwarantuję, że przestanie wam aż tak
wadzić, a może nawet się zaprzyjaźnicie.
Jeśli jesteś na samym początku i dopiero
zdecydowałaś/eś, że jesteś gotowy zacząć działać i chcesz wyjść z tego, to
gorąco zachęcam do odwiedzenia forum zaburzeni.pl. Tam jest wszystko, czego
musisz się dowiedzieć i nauczyć. Gdybyś miał wątpliwości, to pozwól, że je
rozwieję. Tak, wszystko, co tam wyczytasz naprawdę Ci pomoże. Nie, to nie są
jakieś głupoty, ludzie z forum poświecili masę czasu, żeby podzielić się wiedza
i doświadczeniami, chociaż na pewno mogliby robić cos ciekawszego ;)